Tak jak na wiosnę, tak samo jesienią, postanowiłam sama uszyć sobie okrycie wierzchnie. Klasyczny trencz już mam, a w sklepach nie idzie dostać nic poza ramoneskami i parkami. Chciałam mieć coś niebanalnego. Przeczesując regały w hurtowni znalazłam super zielony dres z nadrukiem, lecz później dojrzałam wełnę parzoną w urocze kropeczki. Do tego wyszperałam gruby czarny dres, na szybko zrobiłam wykrój, godzinka przy maszynie i mam płaszczyk :)
o wow, wełna jest genialna! płaszczyk rewelacja!
OdpowiedzUsuńPłaszczyk w godzinę? No podziwiam :) Bardzo ciekawa ta wełenka :)
OdpowiedzUsuńCudny jest! Sama zrobiłaś wykrój? Jestem pod wrażeniem :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) wszystkie wykroje robie sama :)
UsuńO matko nie mogę się napatrzeć na tę wełnę! To jest genialne, ile bym dała żeby mieć kawałek tej tkaniny w swoich zbiorach... Ahhhh. Płaszczyk wygląda cudnie, sam wdzięki i urok :)
OdpowiedzUsuńbardzo, ale to bardzo suuuper!! no i tempo szycia Masz powalające!!:)
OdpowiedzUsuńo tak, chcę tą wełnę :) gdzie ją można dostać ????? Płaszcz rewelacja :D
OdpowiedzUsuńSkąd taka wełna? Też taką chcę! Pochwal się....
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze :) wełnę kupiłam w hurtowni Bemax w Poznaniu ;)
OdpowiedzUsuńGodzinka? Chyba żartujesz :) Ja bym robiła go 3 dni :P
OdpowiedzUsuńAle masz tempo - ja nad swoim płaszczem męczę się już od tygodnia :) Cudne te kropeczki :)
OdpowiedzUsuńSuper płaszcz!
OdpowiedzUsuńDołączę się do reszty, rewelacyjna wełna! :)
OdpowiedzUsuń