Podczas ostatniej wyprawy do hurtowni skór, upolowałam wielki błam w kolorze baby blue. Od razu chciałam zabrać się za szycie, jednak był pewien problem. Skóra była tak gruba, że nie było mowy o włożeniu jej pod maszynę. W ruch poszedł więc dziurkacz kaletniczy, wielka igła i sznurek. Zrobiłam wykrój i zaczęłam dziurkować. Jednakże dziurek trzeba było zrobić ponad 300, co zajęło mi kilka dni, bo już po 30 bolą ręce ;) Cała praca nad torbą zajęła mi ponad tydzień, ale teraz mam satysfakcję, że jest uszyta ręcznie. Na zdjęciach nie widać też jej rozmiaru, a jest całkiem spora, bo wysoka na niecałe 40 cm. No i jest też ostatnio moją ulubioną torbą :)
Jakbym miała taką hurtownię w okolicy... ech ;) Świetna torba :)
OdpowiedzUsuńCiężka praca dała super efekt :)
OdpowiedzUsuńCudowna torba!
OdpowiedzUsuńjaka fajna :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest ta torba! A powiedz mi gdzie w której hurtowni w Poznaniu ją kupiłaś?
OdpowiedzUsuńOj Kamilka ta torebka jest mega :)
OdpowiedzUsuń