Podczas ostatniej wyprawy do hurtowni skór, znalazłam spory kawałek grubej skóry licowej. Chciałam zatem aby powstało z niego coś klasycznego. Tak oto dorobiłam się prostej listonoszki. Żeby nie było bardzo nudno, pasek zrobiłam żółty. Tak spodobało mi się szycie ze skór, że w pracowni leżą już dwie kolejne torebki do wykończenia :)
Dawno też nie pokazywałam, co robię w pracy, wrzucam zatem trochę słodkości :)
Podziwiam! Ja się jeszcze za skórę nie wzięłam, bo troszkę się boję, że moja maszyna nie wytrzyma takiej pracy...
OdpowiedzUsuńA lizaki są cudowne!!! <3
Ja już dwie igły złamałam na skórze zanim założyłam specjalną :) Też mam do wykończenia torebkę, więc zapraszam za niedługo do mnie :)
OdpowiedzUsuńpapierowemotyle.blogspot.com
Fajna ta torba, moja maszyna to chyba raczej by sobie nie poradziła ze skórą
OdpowiedzUsuńZa PRL znalazłabyś zatrudnienie w zjednoczeniu przemysłu skórzanego, może w pracowni przy jakimś domu mody, np "Moda Polska", "Kora" Garwolin, wytwórni galanterii, rękawiczek...
OdpowiedzUsuńW tzw III erpe możesz sobie szyć dla siebie lub też na sprzedaż np na allegro, olx...